Muzeum Ruchu Harcerskiego w Krakowie (27.12.2012)
Początki polskiego skautingu wiążą się nierozerwalnie z dwoma miastami; Lwowem i Krakowem. Harcerstwo było jeszcze całkiem młodym ruchem kiedy już myślano w Krakowie o tym, żeby stworzyć muzeum jemu poświęcone. Idea to jest ciągle świeża, choć ma już 80 lat.
Batalia o muzeum
Od kilkudziesięciu lat w Krakowie pojawiała się co jakiś czas koncepcja stworzenia Muzeum Harcerskiego. Pierwszy raz pomysł ten pojawił się w latach 30. ubiegłego stulecia, by powrócić w latach 80., kiedy powstał KIHAM i zbliżały się obchody 70 – lecia harcerstwa. Przez te wszystkie lata pamiątki harcerskie gromadzone były w Muzeum Historii Miasta Krakowa. – Kolejne pokolenia harcerzy i instruktorów powoli odchodzących na wieczną wartę do tego właśnie muzeum przekazywały swoje fotografie, dokumenty, proporce, zdarzył się nawet jakiś sztandar – wspomina Wojtek Hausner, instruktor ZHR, były radny miasta Krakowa, który od początku był gorącym orędownikiem stworzenia nowej, harcerskiej placówki muzealnej oraz współtwórcą jej koncepcji. Dyskusje o potrzebie stworzenia nowej, samorządowej instytucji nigdy nie wyszły poza samo środowisko harcerskie, aż do przełomowego dla tej idei roku 2006.
Światełko w tunelu
W 2006 roku rozpoczęła się kolejna kadencja władz samorządowych. W Radzie Miasta Krakowa wśród czterdziestu paru radnych znalazło się aż siedmiu byłych lub aktualnych instruktorów harcerskich. Grupa tych radnych w związku ze zbliżającymi się obchodami 100 – lecia harcerstwa poddała pomysł, by Rada Miasta przyjęła pakiet uchwał konstruujący mechanizmy współdziałania między gminą miejską a harcerstwem po to, żeby stulecie wesprzeć. W ślad za tym podjęto też uchwałę kierunkową dla Prezydenta Miasta wsparcia różnych inicjatyw harcerskich i w tej uchwale znalazł się zapis o podjęciu prac nad stworzeniem Muzeum Ruchu Harcerskiego. Prezydent idąc za ciosem powołał zespół zadaniowy, który rozpoczął prace nad koncepcją powołania muzeum. Zespół ten działał od 2009 do 2011 roku. Wypracował on przez ten czas ogólne założenia placówki, wybrał lokalizację w forcie Łapianka w Jugowicach oraz przygotował konkurs dla pracowni architektonicznych na opracowanie projektu budynku wraz z zagospodarowaniem otoczenia. W grudniu 2011 roku rozstrzygnięto konkurs.
Strzał w dziesiątkę
- Nieczęsto się zdarza, żeby komisja konkursowa przyjęła spośród wielu projektów jeden, niemal od razu i prawie jednomyślnie, a w tym przypadku tak było – opowiada Wojtek Hausner, członek komisji konkursowej. Zwycięski projekt autorstwa Pracowni Architektonicznej Ferdzynowie zachwycił komisję m.in. tym, że umiejętnie łączył stare z nowym, beton i szkło z dawnymi zabudowaniami fortecznymi. Architekci w minimalny sposób ingerowali w przestrzeń przedpola fortu, a przez wprowadzenie szklanych ścian i dachu nie postawili wyraźnej granicy pomiędzy wnętrzem muzeum a przestrzenią na zewnątrz. W otoczeniu muzeum znaleźć się mają także tereny rekreacyjne, miejsca pod namioty i ognisko, amfiteatr, ścianka wspinaczkowa, parking dla autokarów i samochodów osobowych oraz zaplecze sanitarne i kuchnia.
Dwa w jednym
Zwycięska koncepcja zakłada połączenie dwóch żywiołów; statycznej stricte muzealnej ekspozycji z miejscem do aktywności.
– Jeżeli przyjdzie tu młodzież poznać metodę wędrowniczą, to może tu dotknąć tego. W Krakowie był np. Taternicki Klub Harcerzy, mogliby tu przyjść i od razu wejść na ściankę wspinaczkową – wylicza zalety projektu Wojtek Hausner. Przyjęty projekt dawał możliwość wykorzystania obiektu nie tylko jako jednostki muzealnej, ale także terenu rekreacyjnego dla mieszkańców Krakowa i przyjezdnych, wszyscy by na tej realizacji skorzystali. Wizja stworzenia muzeum wydawała się już bardzo realna, niestety temat wystopował. Powodem były, jak zwykle w takich przypadkach – pieniądze.
Zaczęły się schody
Problem zaczął się w momencie, gdy nadeszły nowe wybory do samorządu i część osób z grupy lobbującej za utworzeniem muzeum nie uzyskała mandatu radnego.
- Grupa nacisku przestała działać – rozkłada ręce Wojtek. Ale tak naprawdę poszło o pieniądze. Miasto na pewnym etapie przeinwestowało, jego zadłużenie sięgnęło maksymalnie dopuszczanego progu, a w lokalnych mediach w ślad za informacją o planach budowy muzeum pojawiły się nieprzychylne komentarze części mieszkańców, że może Kraków ma już dość muzeów a bardziej potrzebuje obwodnicy. Na to nałożyły się odwieczne spory w środowiskach harcerskich, że po co powoływać nowe muzeum harcerskie skoro takowe już jest w Warszawie, działa pod szyldem ZHP, jedynego słusznego depozytariusza dziedzictwa harcerstwa polskiego. W środowiskach okołosamorządowych zawrzało kiedy wyszło na jaw, że przedstawiciele warszawskiej wierchuszki ZHP próbowali wymóc na władzach Krakowa...wycofanie się z już podjętej uchwały dającej zielone światło stworzeniu muzeum. I tak projekt stanął w martwym punkcie.
Temat trudny, ale nie niemożliwy
- Są pewne progi polegające na tym, że Kraków muzeów ma bardzo dużo, samo Muzeum Historyczne Miasta Krakowa ma kilkanaście oddziałów, a to nowoutworzone ma być placówką samorządową i na jego utrzymanie potrzebna byłaby dotacja na poziomie co najmniej miliona złotych rocznie – podkreśla Wojtek Hausner. Jest jednak szansa na pozyskanie dofinansowania z zewnątrz; można skorzystać z uchwalonego w 2006 roku Ramowego Programu Ochrony i rewitalizacji Zespołu Historyczno–Krajobrazowego Twierdzy Kraków, w ramach którego można aplikować o pozyskanie funduszy z programu operacyjnego województwa, lub spróbować pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej na ochronę dziedzictwa kulturowego. Temat jest trudny, perspektywa jego realizacji, realnie rzecz ujmując, to rok 2020. Entuzjaści pomysłu nie złożyli broni. W myśl starego powiedzenia, że rzeczy niemożliwe robimy od ręki a cuda na drugi dzień postanowili działać.
Teraz my
W grudniu 2012 roku przedstawiciele Fundacji Harcerstwa Drugiego Stulecia spotkali się w Belwederze z Prezydentową Anną Komorowską i przedstawili jej pomysł na powołanie nowej placówki muzealnej. W czasie ponad godzinnego spotkania Pani Prezydentowa z życzliwą uwagą wsłuchiwała się w argumenty zwolenników projektu i dopytywała o szczegóły pomysłu. Być może spotkanie to stanie się przełomowym momentem w historii starań o powołanie muzeum do życia. Bo kto, jak nie my możemy się przyczynić do sukcesu projektu i kiedy, jak nie teraz, kiedy w Pałacu Prezydenckim po raz pierwszy w powojennej historii Polski rezyduje osoba o harcerskim rodowodzie.