Dh hm Andrzej Jaczewski odszedł na wieczną wartę...
Andrzej Jaczewski 1929-2020
13 października 2020 odszedł od nas dh. Andrzej Jaczewski. Harcerz, instruktor, naukowiec, publicysta, żeglarz, wychowawca i pedagog. Ryza papieru byłaby za krótka aby opisać jego historię i dokonania.
Wychowany w podwarszawskim Piastowie a potem Milanówku, w rodzinie o inteligenckich i patriotycznych tradycjach. Dziadek Artur, Profesor, uznany na świecie botanik, Ojciec Stefan nauczyciel gimnazjalny, pracował w tajnym szkolnictwie w czasie okupacji i był przygotowywany przez Delegaturę Rządu RP do organizacji po wojnie szkolnictwa na Ziemiach Odzyskanych. Matka Maria z domu Świątkowska również nauczycielka, a wcześniej skautka aresztowana w 1914 przez władze carskie z całym zastępem harcerek z Warszawy za działalność niepodległościową, wywieziona i uwięziona w Petersburgu. Po uwolnieniu w czasie rewolucji w Rosji była instruktorką kobiet w Polskiej Organizacji Wojskowej i w Legii Kobiet w walkach 1920 roku pod Wilnem. Zakończyła służbę wojskową w stopniu sierżanta z licznymi odznaczeniami. Nie może więc dziwić to, że dh Andrzej Jaczewski od najmłodszych lat związany był z harcerstwem. W czasie wojny pod pseudonimem "Sowa" w Szarych Szeregach, zastępowy w "Zawiszy", w drużynie "Pantery" (Mieczysława Trząski) w Milanówku, a potem drużynowy w BS-ach. Równolegle z akcją sabotażową i szkoleniem wojskowym uczęszcza na tajne komplety gimnazjalne. Po zakończeniu wojny związany z podziemnym harcerstwem w "Grupie Krzysztofa" (Janusza Zabłockiego). Aresztowany dwukrotnie przez NKWD i UB ucieka i ukrywa się u rodziny w Inowrocławiu gdzie kontynuuje naukę w Liceum Kasprowicza i pracę harcerską. Zostaje tam nawet Hufcowym co oczywiście kończy się, po zorganizowaniu defilady harcerskiej z okazji Święta 3 Maja ponownym, tym razem krótkim aresztowaniem. W 1947 postanawia zatrzeć tropy i uznając, że najciemniej jest pod przysłowiową latarnią udaje się do ... Warszawy gdzie rozpoczyna, nie bez kłopotów ze strony władz, studia na Akademii Medycznej i służbę harcerską w Hufcu Warszawa Żoliborz, gdzie w 1948 zostaje mianowany Komendantem Hufca Męskiego. Wraz z dh. Bożenną Strzałkowską, która jest Komendantką Hufca Żeńskiego kierują kolegialnie Hufcem Żoliborskim do rozwiązania ZHP. W 1952 roku kończy studia medyczne i z dyplomem lekarza pediatry (ze specjalizacją) w wieku 23 lat (!) zostaje oddelegowany nakazem pracy do Gorlic jako Ordynator Oddziału Pediatrycznego. Jak sam pisze "Niezbyt dobrowolnie z nakazu ...zmieniłem swoją "Małą Ojczyznę" [Milanówek] na nową, której wierny zostałem do późnej starości." Do Warszawy wraca w połowie lat 50-tych, pracuje w Instytucie Matki i Dziecka i Akademii Medycznej gdzie współorganizuje Zakład Medycyny Szkolnej. Równolegle pracuje jako lekarz szkolny w XLI Liceum Ogólnokształcącym im. Joachima Lelewela. Współtworzy Przychodnię Międzyszkolną i pierwszą w Warszawie przychodnię dla młodzieży uzależnionej od narkotyków. Rozpoczyna również współpracę z Uniwersytetem Warszawskim. Na Wydziale Pedagogiki wykłada Biomedyczne Podstawy Wychowania i jest długoletnim dziekanem tego wydziału. Wykładał również na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu w Kolonii. Od 1989 jest Profesorem Nauk Humanistycznych.
Cały czas prowadzi pracę harcerska. W 1956 uczestniczy w konferencji łódzkiej, na której dyskutowano odrodzenie ZHP. Po odrodzeniu ZHP krótko pracuje społecznie w Komendzie Chorągwi Warszawskiej i Głównej Kwaterze, jednak szybko okazuje się, że na tym poziomie nie ma to wiele wspólnego z harcerstwem. Namówiony przez przyjaciół, w 1957 wspomaga prace 79 Drużyny Harcerskiej im. Stefana Żeromskiego w Liceum TPD 1 na Felińskiego, na Żoliborzu, którą wkrótce obejmuje jako drużynowy. 79 WDH przenosi się do nowo zbudowanego na ul. Siemiradzkiego Liceum im. Joachima Lelewela, z którą to szkołą i drużyną będzie związany do połowy lat 80-tych. Przez Drużynę, a potem Szczep 79 Warszawskich Żeglarskich Drużyn Harcerskich przewinęło się w ciągu 30 lat tysiące harcerek, harcerzy i instruktorów dla których Andrzej Jaczewski - dla młodszych "Wódz", dla starszych "Kalafior" - był wychowawcą, mentorem, twardym i wielokrotnie kontrowersyjnym przewodnikiem. Jego stylem pracy było robienie wszystkiego tego czego oczekiwał od harcerzy razem z nimi i stymulowanie z dystansu pomysłów, planów i marzeń. Uformował wiele młodych charakterów. Uratował wielu młodych ludzi od bezbarwnego życia w świecie materii i pogoni za dobrami doczesnymi. Drużyna zainspirowana zorganizowanymi przez Andrzeja Jaczewskiego spotkaniami z generałową Izabelą Zaruską, przyjęła ostatecznie jako patrona gen. Mariusza Zaruskiego i specjalizowała się w żeglarstwie, ale Andrzej Jaczewski potrafił zaszczepić wiele innych pasji, zamiłowanie do muzyki klasycznej, turystyki, narciarstwa, piłki nożnej. Uczył samodzielności myślenia i samowystarczalności, porządnej pracy, obowiązkowości, nieoglądania się na utrudnienia i przeszkody i dążenia do wyznaczonych celów. Nie znosił obiboków, pozorantów i ludzi nieuczciwych. Uczył szacunku do człowieka, do każdego człowieka, do odmienności kulturowych, religijnych, ideologicznych czy narodowych. Jego drużyna, a potem Szczep budowała własne jachty żaglowe najpierw Optymisty i Bobry, ze starych mebli szkolnych, potem Cadety, Simple, Silhouetty i Nadzieje,które żeglują do dzisiaj. Harcerze pasjonaci z 79-tej adaptowali do żeglowania szalupy zdjęte ze statków pasażerskich przekształcając je w żaglówce, prezentowane później podczas pierwszej nieformalnej Mazurskiej Operacji Żagiel, której gospodarzami byli 79-tacy podczas obozu na Szeroki Ostrowiu nad jeziorem Śniardwy. Drużyna szkoliła się żeglarsko, organizowała trudne wyprawy, rejsy Dunajem, Wisłą, zbudowała chatę w Beskidzie Niskim, w Ropkach, która stała się zimową bazą obozową. Jego zamiłowanie do żeglarstwa, opowieści z dalekich i trudnych rejsów (dwukrotne pokonanie szlaku Dunajem z Bratysławy do Constancy nad Morzem Czarnym, rejs Zawiszą do Islandii, rejsy na Czerwoniakach, Operacje Żagiel) zainspirowały setki 79-taków do zdobywania coraz wyższych stopni żeglarskich (niejednokrotnie szlifów kapitańskich) i podejmowania trudnych wyzwań morskich.
Andrzej Jaczewski niezależnie od pracy zawodowej lekarza, naukowca i pedagoga uczestniczył w pracach Komendy Hufca Żoliborz, Harcerskiego Ośrodka Wodnego na Czerniakowie, Komendy Chorągwi Stołecznej ZHP i Głównej Kwatery ZHP zasiadając w ich władzach. Współtworzył Kręgi Instruktorów Harcerskich im.Andrzeja Małkowskiego i wspomagał prace nieformalnego niezależnego ruchu harcerskiego. Był ważną częscią dyskusji programowej i organizacyjnej w harcerstwie.
W ciągu swojej kilkudziesięcioletniej pracy naukowej wydał ponad 25 książek i niezliczoną ilość artykułów tłumaczonych i przedrukowywanych na całym świecie. Był autorem pionierskich w Polsce książek o wychowaniu seksualnym, na których wychowały się całe pokolenia młodych ludzi. Książki "O chłopcach dla chłopców", "O dziewczętach dla dziewcząt", "Nasze dzieci dorastają" przez dziesiątki lat były żelazną pozycją dla młodych ludzi i ich rodziców. Kiedy przeszedł na emeryturę w końcu lat 80-tych przeniósł się na stale do Ropek w Beskidzie Niskim, gdzie wybudował sobie drewnianą chatę. Stamtąd nadal uczył, wykładał, przygotowywał magistrów, konsultował doktorantów, uczestniczył w konferencjach naukowych. Pisał stale felietony do gazet i czasopism. Prowadził na tokfm.pl niezwykle popularny blog "cicer-cum-caule", który miesiącami bił rekordy odwiedzin i popularności. Później, gdy zaczął mieć kłopoty ze wzrokiem, zaczął na facebook-u regularny vlog, w którym nagrywał na video komentarze zarówno na tematy bieżące, jak i te odległe i historyczne. Obdarzony niezwykłą pamięcią z łatwością przywoływał historie z odległej przeszłości. Pisał i mówił ze swada i lekkością, polemizował z niezwykłą łatwością i kulturą przywołując przykłady, anegdoty i fakty. Dla wszystkich, którzy go znali i dla tych którzy zetknęli się nim choć na chwilę, był niezwykłą osobowością, której będzie nam brakowało. Niedawno 20 września obchodził swoje 91 urodziny.
Andrzej Gorczycki