19 .10.2013 - W emigracyjnym Londynie...

W emigracyjnym Londynie. Dylematy harcerstwa na wychodźstwie

19 października 2013 w Domu Spotkań z Historią odbyło się spotkanie poświęcone działalności Harcerstwa na Wychodźstwie ze szczególnym uwzględnieniem specyfiki emigracyjnego Londynu, związków ZHP poza granicami kraju z Rządem RP na Uchodźstwie oraz relacji z krajem po II wojnie światowej.

Zanim głos zabrał Stanisław Berkieta, jego osobę zebranym przedstawił Kazimierz Stepan:
- dla mnie Staszek Berkieta jest wzorcem działacza społecznego. Mając bardzo wysokie stanowisko w banku (Citi Bank – przyp. red.) wiele czasu poświęcał harcerstwu i dalej poświęca. Jestem wdzięczny, że przyjechał.

Stanisław Berkieta
- Jako przewodniczący Związku Harcerstwa Polskiego działającego poza granicami kraju, ja byłem pierwszym przewodniczącym urodzonym poza krajem. Przede mną był śp. dh Kaczorowski i wiele innych bardzo ważnych dla nas postaci – rozpoczął swoją wypowiedź S. Berkieta. Nakreślił potem tło historyczne powstania Naczelnego Komitetu Wykonawczego, który powstał już w październiku 1939 roku z inicjatywy dh Michała Grażyńskiego w Paryżu. Struktura ta szybko zyskała uznanie i wsparcie Międzynarodowego Biura Skautowego. Naczelny Komitet Wykonawczy ZHP występował później jako Komitet Harcerski, Tymczasowy Komitet Harcerski, by ostatecznie przyjąć nazwę Komitet Naczelny ZHP na Czas Wojny. Chociaż nazwa się zmieniała jak i osoby w jego składzie, to rola i funkcja komitetu pozostawała bez zmian i pozostało pełne poparcie przewodniczącego ZHP i skautingu międzynarodowego. W konsekwencji zawarcia paktu Sikorski–Majski zaczęła się rozbudowa ZHP na Wschodzie.
W 1942 roku rząd oficjalnie uznał nowy skład komitetu pod przewodnictwem Olgi Małkowskiej. Uznanie przez rząd umożliwiło dostęp do subwencji oraz instytucji rządowych. Kierownikiem londyńskiego biura komitetu w zastępstwie przebywającej w Szkocji Olgi Małkowskiej został hm. Kazimierz Sabbat. Po kapitulacji Niemiec przed komitetem stanęły nowe zadania. ZHP na Wschodzie rozwiązano w 1948 roku, ale niezależne jednostki działały w Afryce i w Libanie do 1950 roku. Komitet Naczelny ZHP na Czas Wojny formalnie przestał istnieć w 1946 roku, a na jego miejsce powstał ZHP działający poza granicami kraju, który dziś, po 67 latach, dalej działa.

Referent poruszał problemy, z jakimi borykało się po wojnie harcerstwo emigracyjne.
- Dla ZHP na Wschodzie sprawa była oczywista; w wojsku obowiązywała przysięga, a praca z młodzieżą odbywała się przy szkołach w Afryce, w Indiach i na Bliskim Wschodzie. Jednostki harcerskie były oddalone od kraju i standardowa droga powrotna prowadziła przez Wielką Brytanię. Na terenie Francji harcerstwo szybko wróciło do pracy i stworzono centrum szkoleniowe z późniejszą intencją, by centrum stało się szkołą instruktorów na terenie Francji, Belgii, Holandii i Niemiec. We Francji wystąpiła ostra ingerencja rządu z Warszawy namawiająca instruktorów do współpracy i do powrotu do kraju. Spowodowało to we Francji rozłam w pracy harcerskiej.
Na terenie Niemiec sytuacja była bardzo trudna
– kontynuował prelegent. Cytował obszernie zapiski pewnego instruktora harcerskiego z tamtego okresu, z których wynika, że nikt wtedy nie myślał o powrocie do kraju z wyjątkiem oficerów walczących w kampanii 1939. Autor cytowanej notatki podkreśla również, że Polacy nie mogli wówczas zrozumieć negatywnego stosunku Anglików i Amerykanów do nas i że nadzieje pokładali w – ich zdaniem – nieuchronnie nadciągającym konfliktem zbrojnym aliancko–bolszewickim. Ostatecznie postanowiono pozostać na emigracji i kontynuować tam pracę harcerską i walkę o niepodległość Polski.
- Już w lipcu 1945 roku naczelnictwo przystąpiło do aktywnej pomocy dla rozwoju pracy harcerskiej na terenie Niemiec. Kiedy ostatecznie w 1949 roku otworzyły się drzwi do Stanów Zjednoczonych, Kanady i Wielkiej Brytanii, naczelnictwo aktywnie załatwiało zaproszenia do tych krajów za pośrednictwem lokalnych organizacji polonijnych.
Na tle gwałtownego odrodzenia się działalności harcerskiej w Polsce natychmiast po zakończeniu wojny oraz presji rządu w Warszawie, Międzynarodowe Biura Skautowe zaczęły rewidować swoje podejście do władz harcerskich w Londynie. (...) Pierwszym oczywistym znakiem problemu było odwołanie zaproszenia do udziału w Jamboree w 1947 roku oraz w konferencji międzynarodowej.

W różnych krajach sprawy potoczyły się różnie; władze skautingu francuskiego były pozytywnie nastawione do włączenia polskiego skautingu do francuskiego, jednak ostatecznie z powodów politycznych próby te zakończyły się fiaskiem. W Wielkiej Brytanii historycznie bliskie stosunki z władzami skautingu także nie pomogły; polityka rządu brytyjskiego w latach powojennych była skierowana na szybką asymilację. Jej celem było pełne wchłonięcie naszej organizacji. Jedynie organizacja harcerek otrzymała formalne pozwolenie od skautek brytyjskich na własną działalność w Wielkiej Brytanii na podstawie wewnętrznego regulaminu.

Andrzej Szadkowski
- ZHP brało udział we wszystkich Jamboree aż do wojny z wyjątkiem 1920 roku, kiedy samotny harcerz niósł polską flagę – rozpoczął swoje wystąpienie.
Prelegent przypomniał, że w 1949 roku podczas konferencji w Norwegii nakazano rozwiązanie ZHP oraz wcielenie polskich drużyn w struktury państw zamieszkania. Hm Kazimierz Sabbat, późniejszy prezydent RP, złożył wtedy oświadczenie, że uchwała jest sprzeczna z duchem braterstwa skautowego, że jej nie wykonamy i zastrzegamy sobie prawo w przyszłości do jej anulowania. W 1957 roku polska delegacja, w składzie której byli harcerze z Afryki, Anglii, Francji, Belgii i Niemiec brała udział w jubileuszowym Jamboree. Komendantem delegacji był hm Ryszard Kaczorowski, ówczesny naczelnik ZHP, późniejszy prezydent RP. Andrzej Szadkowski był zastępowym, z granatowym sznurem – jak podkreśla. Po Jamboree odbyła się konferencja międzynarodowa w Cambridge, w której ZHP uczestniczył na prawach legalnego reprezentanta Polski. Zdaniem A. Szadkowskiego pozycja ZHP na arenie międzynarodowej była lepsza aniżeli organizacji skautowych Europy Środkowo – Wschodniej, które zgodnie z uchwałą z 1949 roku zarejestrowały się w krajach pobytu.
W 1959 roku odbyło się Jamboree na Filipinach. Andrzej Szadkowski wspomina bardzo dobre przyjęcie polskiej delegacji przez Filipińczyków i fakt, że wielu z nich deklarowało swój kult wobec Matki Boskiej Częstochowskiej.
Podczas kolejnej międzynarodowej konferencji skautowej, na której polskie harcerstwo było reprezentowane przez harcerzy z Londynu Warszawa wystosowała protesty do komitetu organizacyjnego. Protesty te, wbrew intencjom autorów, przyczyniły się do nagłośnienia w prasie sytuacji polskiej młodzieży za żelazną kurtyną.

Stanisław Berkieta
Jednym z zadań Komitetu Naczelnego było utrzymanie łączności pomiędzy jednostkami poza granicami kraju. Realizowano to m.in. przez wydawnictwa takie jak biuletyn. W lipcu 1944 roku Naczelny Komitet ZHP wydał broszurę pt. Józef Piłsudski. Władze nakazały wycofanie tej broszury i wstrzymały subsydiowanie ZHP. Zarzuciły też Komitetowi, że próbuje się stać rzecznikiem jednego kierunku politycznego. W odpowiedzi prezydium Komitetu przygotowało uchwałę, w której zadeklarowało, że chce trzymać harcerstwo z dala od spraw partyjno – politycznych. Przewodnicząca Komitetu Olga Małkowska przedstawiła władzom jego stanowisko, w którym o subwencjonowaniu harcerstwa mówi, że jest ono obowiązkiem ministerstwa a nie aktem uprzejmości.
Kolejnym tematem spornym tamtego czasu było starsze harcerstwo. 3.02.1946 roku Naczelna Rada Harcerska podjęła uchwałę powołującą do życia w ramach związku organizację harcerzy. Inicjatorem wyodrębnienia starszego harcerstwa był hm. Kazimierz Sabbat. Uważał on, że wyodrębnienie pionu starszoharcerskiego było sankcjonowaniem sytuacji, która miała miejsce w harcerstwie poza granicami kraju, gdzie starsza młodzież była w większości w stosunku do innych grup wiekowych. Większość prezydium Komitetu wypowiedziała się jednak przeciw wyodrębnieniu organizacji starszoharcerskiej, tej koncepcji przeciwna była również Olga Małkowska. K. Sabbat miał swoje racje: jego zdaniem sytuacja w 1946 roku była wyjątkowa, wielotysięczna rzesza młodzieży, sierot, znalazła się na obczyźnie i w tym czasie pomoc harcerskiej rodziny była tu szczególnie potrzebna. Zaangażowanie starszej młodzieży w działalność w harcerstwie było dla niej często jedynym ratunkiem przed wynarodowieniem się.
Kolejnym kontrowersyjnym tematem tamtych czasów były próby zmian Prawa Harcerskiego. Ogłoszono zawieszenie drugiej części dziesiątego punktu Prawa Harcerskiego na okres wojny. Wywołało to sprzeciw instruktorów, którzy oskarżyli przewodniczącego Grażyńskiego o przekroczenie uprawnień. Grażyński argumentował, że to nie jest zmiana prawa tylko jego zawieszenie. Podkreślał też, że nie chce powtórki z roku 1920, kiedy to pod wpływem politycznych agitatorów z harcerstwa odeszło wielu wartościowych wychowawców w związku z nałogami, które były skutkiem traumatycznych przeżyć wojennych. Sprawy tej do końca nie uregulowano, natomiast w późniejszym czasie Organizacja Harcerek zajęła oficjalne stanowisko, w którym stwierdziła, że palenie i picie stanowią mniejsze zagrożenie niż narkotyki.
Istotnym w latach powojennych problemem była walka o zachowanie tożsamości narodowej. Dyskusja na ten temat toczyła się pomiędzy instruktorami żyjącymi w różnych krajach, którzy różnie definiowali swoje pochodzenie; jedni mówili – jestem Polakiem mieszkającym w Wielkiej Brytanii, inni – jestem Amerykaninem polskiego pochodzenia. Celem nadrzędnym harcerstwa było zawsze wychowanie w służbie Bogu i ojczyźnie. Celem wychowania młodzieży w harcerstwie emigracyjnym było ukształtowanie w młodym pokoleniu następców w walce o niepodległość. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości ponownie w emigracyjnych środowiskach odżyła debata na temat tego, jaka w nowej sytuacji rola harcerstwa poza granicami kraju.
Bezpośrednio po wojnie naczelnictwo harcerstwa poza granicami kraju zmuszone było ograniczyć kontakty formalne z instruktorami w Polsce. Odnotowywano m.in. we Francji próby rozbicia harcerstwa przez środowiska związane z tzw. czerwonym harcerstwem. W Wielkiej Brytanii trwała nieustanna inwigilacja przez wywiad PRL. Naczelnictwo w Wielkiej Brytanii nauczone złym doświadczeniem płynącym z różnorodnych kontaktów instruktorów harcerskich z przedstawicielami reżimu zmuszone było wydać zakaz wyjazdów instruktorów harcerskich do Polski. Później złagodzono zakaz przez wprowadzenie możliwości urlopowania się na okres takich wyjazdów. Poszczególni instruktorzy; Kamiński czy Broniewski, utrzymywali indywidualne kontakty z instruktorami w kraju. Zaowocowało to w latach 90. Udziałem przedstawicieli polskiego harcerstwa niezależnego w światowym zlocie harcerskim w USA.

Wojciech Wróblewski
Dh Wojciech Wróblewski rozpoczął wystąpienie konstatacją, że przed blisko trzydziestoma laty odwiedził Londyn i poznał obecnych na sali druhów Staszka Berkietę i Kazika. Wspomniał początki niezależnego harcerstwa w Polsce, które były następstwem wybuchu „Solidarności”. Po karnawale „Solidarności” nastał stan wojenny a z nim dylematy; konspirować czy też nie, na ile można w działania podziemia angażować młodzież. Decyzja, która zapadła była na tak, z wyłączeniem jednak dzieci i młodzieży niepełnoletniej. Podjęto działania m.in. w sferze samokształceniowej i wydawniczej. Aktywność ta koncentrowała się wokół środowisk KIHAM. Wtedy tez pojawiła się idea nawiązania współpracy z harcerstwem na wychodźstwie. – Miało to dla nas znaczenie psychologiczne, gdyż dawało nam poczucie współdziałania z tym nurtem harcerstwa, który realizował w różnych wymiarach koncepcję harcerstwa przedwojennego – podkreślił dh Wojtek. Wtedy to wyjechał on po raz pierwszy do Londynu, gdzie gościł u Staszka Berkiety, co dało mu okazję poznać wszystkie osoby z naczelnictwa związku a także z najwyższych władz państwowych poza granicami kraju. Te kontakty były niezwykła szansą wymiany informacji o tym, co działo się po dwóch stronach żelaznej kurtyny.

Marek Frąckowiak
Na wstępie odniósł się do poruszonego przez Wojtka Wróblewskiego wątku unikania harcerskiej konspiracji. Podkreślił, że instruktorzy harcerscy podejmowali działania konspiracyjne m.in. wewnątrz struktur związkowych, ale zdecydowanie nie była to harcerska konspiracja. Swoistym fenomenem była wielość środowisk harcerskich działających poza ZHP, których liczba, co podkreślił dh Marek, w połowie lat 80. zaczęła wzrastać. Był to efekt tyle decyzji samych instruktorów, co skutek wyrzucania pojedynczych osób czy wręcz całych środowisk ze struktur ZHP. – Pod koniec 1988 roku miałem okazję pojechać do Londynu reprezentując środowisko harcerskie ale też podziemie oświatowe, chociaż to już zupełnie inna bajka, gdzie zostałem przyjęty m.in. przez ówczesnego przew. ZHP Ryszarda Kaczorowskiego, druha Berkietę, druha Stepana a także przez ówczesnego prezydenta Kazimierza Sabbata. Była to pierwsza, i jak się potem okazało, jedyna taka oficjalna wizyta – wspominał. Zdaniem druha Marka ta współpraca miała jeden zdecydowanie wiodący aspekt; była to potrzeba współpracy z jedynym legalnym rządem polskim, jedynym prawowitym przywództwem harcerstwa. Miało to znaczenie dla wychowania młodego pokolenia harcerzy w Polsce. Był to czas znaczącego przyspieszenia rozwoju wydarzeń w Polsce, już kilka miesięcy później zaczął się w kraju organizować Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej, który skupiał znaczącą część środowisk niezależnych od oficjalnego ZHP. Już wkrótce w obchodach kolejnej rocznicy Bitwy pod Monte Casino wzięła udział oficjalna delegacja ZHR a także doszło do spotkania z Janem Pawłem II.

Podsumowujący pierwszą część spotkania Kuba Kozłowski przypomniał, jak silne i znaczące było harcerstwo emigracyjne w Londynie, czego dowodem jest fakt, że to z tego właśnie środowiska wywodzili się kolejni premierzy i prezydenci RP na wychodźstwie.

Kolejno głos zabrała Małgorzata Szadkowska, żona Andrzeja i synowa Zygmunta Szadkowskiego, która przypomniała, w jak brutalny i bezpardonowy sposób komunistyczne władze usiłowały doprowadzić do likwidacji harcerstwa emigracyjnego i jego działaczy. Jako przykład podała osobę Jacka Kuronia, który domagał się wręcz kary śmierci dla Zygmunta Szadkowskiego.

Marian Miszczuk wspominał czasy, gdy prowadził drużynę. Działał w ZHP, gdyż, jak stwierdził, innej organizacji trzydzieści czy czterdzieści lat temu nie było. Wspominał, że dzieci z małych środowisk spotykały się z braku odpowiedniej bazy na przystankach autobusowych. Dziś dostrzega analogię do tamtych czasów, gdyż ciągle szkoła, dom parafialny czy remiza strażacka są dla tych dzieci zamknięte. Poruszył aktualny problem współczesnej polskiej emigracji na wyspach, gdzie dla wielu rodziców samych wychowanych w harcerstwie istotnym byłoby móc zapisać swoje dziecko do drużyny harcerskiej, a problemem współczesnej emigracji jest brak instruktorów.

Odnosząc się do poruszanych przez dyskutantów treści dh Berkieta przypomniał, że przedwojenny ZHP był jednym z pierwszych członków i założycieli Międzynarodowego Biura Skautowego. Przywołał wprowadzoną w latach 30. ub. wieku zmianę do regulaminu biura, która zakazywała tworzenia zagranicznych jednostek skautowych poza krajem macierzystym czyli, że nie mogło istnieć na mocy tych uregulowań polskie harcerstwo poza Polską. Co dziś może dziwić, jednym z inicjatorów tej zmiany była Polska. Ta reguła obowiązuje do dzisiaj, choć dąży się obecnie do zmiany tych przepisów. Wspomniał też o trudnej kwestii przynależności obecnie do Międzynarodowego Biura Skautowego polskiej reprezentacji. W latach dziewięćdziesiątych, gdy istniał już ZHR postawiono warunek przynależności do międzynarodowych struktur. Tym warunkiem było połączenie się ZHR z ZHP. Do połączenia jak wiadomo nie doszło i dziś oficjalną reprezentacją polskiego harcerstwa w strukturach międzynarodowych jest tylko ZHP. – Oni dziwnie działają – skwitował to posunięcie Stanisław Berkieta. Odniósł się też do poruszonej w dyskusji kwestii licznego napływu Polaków do Anglii po 2004 roku. Podał przykład podlondyńskiego małego miasta Slow, gdzie w tamtejszej szkole do niedawna było ok. 50 polskich dzieci – dziś jest ich 600. Problemem jest m.in. to, że Polacy osiedlają się tam poza tradycyjnymi, dawnymi skupiskami polonijnymi. Najprężniej działa polskie harcerstwo w Irlandii, dziś jest tam dwustu harcerzy, a nie było ani jednego. Obecnie ZHP poza granicami kraju utrzymuje kontakty z wszystkimi organizacjami harcerskimi działającymi w Polsce.

 

Nagranie spotkania - mp3 (dzięki uprzejmości Domu Spotkań z Historią)